Co nowego — Helen Merrill
Helen Merrill
Gdybyś był wokalistą jazzowym w latach 50., niezależnie od koloru skóry i płci, menedżerowie i producenci popchneliby cię do wydania albumu pop. Zwroty z udanego wówczas nowego formatu LP były po prostu zbyt dobre, by je pominąć.
Wielu wspaniałych piosenkarzy, takich jak Peggy Lee i Nat King Cole, poszło tą drogą i z czasem stało się popularnymi artystami muzycznymi. Inni, tacy jak Sarah Vaughan i Dinah Washington, byli w stanie przez jakiś czas zachować podwójną muzyczną tożsamość i pozostać popularni zarówno wśród publiczności jazzowej, jak i popowej. Gdybyś była dziewczyną, białą i ładną, presja, by stworzyć udany album popowy, podwoiłaby się i potroiła, biorąc pod uwagę potencjał ekspozycji w telewizji, medium, które odsuwało wówczas czarnych artystów na margines. Bardzo niewielu z tych, którzy przygotowywali się na początku swojej kariery nagraniowej do przejścia z jazzu na pop, oparło się sławie i sukcesie obiecanemu przez zmianę na nurt pop. Jedną z nich jest Helen Merrill.
Jest jedną z najbardziej niedocenianych wokalistek w historii jazzu.
W 1954 Merrill podpisała kontrakt z EmArcy Records na 3 lata i 5 albumów. Miała wtedy zaledwie 24 lata, ale przez 10 lat była weteranką jazzu po występach w nowojorskich klubach i śpiewaniu z Earlem Hinesem. Wcześniej w 1954 roku Mercury Records założył EmAarcy (EmArcy = „MRC” Mercury Record Company) jako swój oddział jazzowy. Wzorowali wytwórnię na Verve, która odniosła duży sukces pod względem zdolności do produkowania wysokiej jakości płyt jazzowych, które były również popularne wśród szerszej publiczności. Bob Shad, który był dyrektorem A&R w Mercury Records, stał się głównym menadżerem w EmArcy, rekrutując talenty i produkując płyty. Po sesji testowej z Johnnym Richardsem w styczniu 1954, Shad był gotowy do nagrania pełnego LP z Merrill. Sprowadził 21-letniego Quincy'ego Jonesa po tym, jak młody aranżer okazał się bardziej niż zdolny na wcześniejszych nagraniach dla EmArcy z piosenkarkami Dinah Washington i Sarah Vaughn. Jones miał przepis na pracę z piosenkarzami: zbieraj dobre piosenki, połącz śpiewaków z Cliffordem Brownem, a reszta to sos.
Brown był wtedy znanym podmiotem w społeczności muzyków jazzowych, ale wciąż był kilka kroków od sławy. Pełnił funkcję solisty na płycie, a jego solówki zapewniają piękne przejścia do wokalnych występów Merrill. W wywiadzie dla JazzWax Helen Merrill tak powiedziała o swoim występie na płycie: „Byliśmy w tym samym wieku (oboje mieli po 24 lata w czasie nagrywania). Myślę, że czuł taką samą nieśmiałość jak ja. Więc był wobec mnie bardzo opiekuńczy muzycznie. Później oczywiście nie grał w ten sposób. Grał mocniej i odważniej. Na moim albumie zagrał pięknie. Na tej płycie jest pewna ciepła szczerość, którą kocham. Nie jestem tam idealna, ale on jest. Jego gra jest bezpretensjonalna.”
Pierwszy album Helen Merrill dał Shadowi apetyt na spróbowanie kolejnego albumu, tym razem bardziej komercyjnego. W tamtym czasie oznaczało to połączenie wokalisty z sekcją smyczkową i orkiestrową aranżacją. Choć czasami robiono to ze smakiem i powstawały nagrania z klasą, było to tak nadużywane, że nie było uważane za „poważny” jazz. Jednak Merrill była młoda i potrzebowała pieniędzy, więc wykonała kilka nagrań w połowie lat 50, które wcześniej były zakontraktowane. Nagrała jeszcze jedną świetną płytę z EmArcy, współpracując z Gilem Evansem nad albumem Dream of You, wydanym w 1956 roku. Ten album ma świetną wersję Where Flamingos Fly, która brzmi bardzo podobnie do albumów, które Gil Evans nagrał z Milesem Davisem. Helen Merrill znała Milesa i powiedziała o swoim możliwym wpływie na trębacza: „Powiedział mi, że kocha moje dźwięki szeptu. To technika, której użyłam, podchodząc bardzo blisko mikrofonu. Śpiewałam prawie szeptem, co tworzyło bardzo intymny dźwięk. Rozwinęłam to, słuchając mojego głosu i próbując różnych rzeczy z mikrofonami.” Po wygaśnięciu kontraktu z EmArcy, Merrill nadal nagrywała świetne płyty jazzowe w różnych wytwórniach, nigdy nie narażając swojej integralności i miłości do jazzu. Zjednoczyła się nawet ponownie z Gilem Evansem na rok przed jego śmiercią, wracając do materiału, który nagrała z nim w 1956 roku.
Uczestnicy sesji z 1954 roku, podczas których powstała debiutancka płyta Helen Merrill, osiągnęli wielkie osiągnięcia w branży muzycznej. Bob Shad kontynuował produkcję płyt jazzowych z takimi osobami jak Dizzy Gillespie i Roy Haynes, przełamując granice gatunków na rock and roll, w tym debiutancki album Janis Joplin z Big Brother & the Holding Company w 1967 roku. Quincy Jones stał się później legendą orkiestracji jazzowej (Sinatra at the Sands), komponowanie muzyki filmowej (In the Heat of the Night, The Color Purple) i oczywiście zdobywając tytuł producenta króla popu na przełomie lat 70 i 80.
Natychmiast po nagraniu z Helen Merrill, Clifford Brown utworzył legendarny kwintet z Maxem Roachem i wydał kilka albumów z tą grupą w latach 1954-1956. Jak na ironię, w okresie, gdy uzależnienie od narkotyków było standardowym nawykiem muzyków jazzowych, Brown, który trzymał się z daleka od heroiny i alkoholu, zginął w tragicznym wypadku samochodowym w 1956 roku. Miał zaledwie 25 lat, kiedy zmarł.
What's New to moja ulubiona piosenka na tym debiutanckim albumie z 1954 roku. Piosenka została napisana jako instrumentalna w 1939 roku, a rok później otrzymała tekst, przedstawiający rozmowę dwóch byłych kochanków. Helen Merrill śpiewa gorzkie i nostalgiczne teksty, jakby była o 20 lat starsza niż była w rzeczywistości. Uwielbiam to, jak pozwala niektórym słowom pozostać szeptem, wskazując na bolesne wspomnienie, gdy wspomina o przemijającym romansie. Co ciekawe, oryginalny instrumentalny utwór został napisany z myślą o solówce na trąbce, a Clifford Brown oddaje to uduchowionym dwukrotnym solo pomiędzy zwrotkami Merrill. Prawie 30 lat później piosenka doczekała się kolejnego świetnego nagrania, tym razem Lindy Ronstadt na jej pierwszym albumie z Nelson Riddle Orchestra.
Autor: Hayima Kobi „The Music Aficionado”